Fundacja Drzewo Bodhi

Inicjatywa utworzenia buddyjskiej pustelni leśnej.

Inauguracja rezydencji Sanghi mnichów leśnych – relacja z wizyty gości z Hillside Hermitage i Samanadīpy w Vihãrze Pod Lasem

Przedstawiamy trzy relacje uczestników z ostatniego wydarzenia z 6 września 2025r. w Vihãrze Pod Lasem:

Stawiając ponadczasowe przed nowoczesnym

Podczas zwyczajowej pindapāt świecki ofiarodawca podarowuje trochę ryżu bezpośrednio do miski mnicha. Ten akt, 2500 lat po Buddzie, wciąż oddaje istotę wzajemnego wsparcia pomiędzy wspólnotą monastyczną a ludźmi świeckimi.
Tymczasem nagrane właśnie mowy Dhammy w ciągu kilku minut trafiają do internetu, a wspólnota korzysta z cyfrowych narzędzi i platform, aby utrzymywać kontakt i koordynować działania.

Technologia i zwyczaje się zmieniają, lecz Dhamma trwa — ponadczasowa. Spotkanie Saṅghi przypomina, że najważniejsze są właściwe instrukcje i trening, a nowoczesne możliwości mogą jedynie wspierać praktykę, o ile nie pozwolimy sobie się w nich zatracić.

Hojność czasu, wysiłku, umiejętności

Jeśli chodzi o Dānę, nie mniej wartościowe niż darowizny materialne są również nasze umiejętności. Oznacza to poświęcenie naszego czasu, wysiłku i wiedzy. Taki wkład angażuje nas w szerszym zakresie, skłania do refleksji nad tym, co robimy i dlaczego. Nad skutkami, jakie będzie to miało dla innych i dla środowiska. Nieuchronnie zaczynamy również dostrzegać wpływ, jaki ma to na nas samych i nasze umysły.

W trakcie tego wydarzenia mogłem obserwować wiele umiejętności stosowanych z pełnym zaangażowaniem – w kuchni, w pomieszczeniach wspólnych i na zewnątrz, zawsze z dbałością o Vihãrę, przyrodę i ludzi.

Każde działanie przynosiło korzyści społeczności, inspirowało innych do naśladowania, sprzyjało wzajemnej nauce, a co najważniejsze, było ozdobą umysłu osoby, która je wykonywała.

To była świetna okazja do rozwoju w praktykowaniu hojności.

Żywy przykład

W Suttach znajdujemy wiele opisów tego, jak powinien praktykować adept, szlachetny uczeń, a w Vinayi opisano, jak powinien się zachowywać i postępować. Czy dzisiaj są jeszcze uczniowie, którzy pilnie przestrzegają tak wysokich standardów – zarówno w zewnętrznej formie, jak i w czystości intencji?

Mógłbym mieć na to odpowiedź lub hipotezę, ale zobaczenie tego na własne oczy to zupełnie inna sprawa.

W środowisku monastycznym, podobnie jak w świeckim, ludzi poznaje się tylko żyjąc z nimi. Spędzając czas w towarzystwie mnichów – zarówno tych, którzy niedawno wstąpili w szeregi Sanghi, jak i doświadczonych ajahnów – mam okazję obserwować ich zachowanie w wielu kontekstach i aspektach.

Niektóre rzeczy mogą być zaskakujące, niektóre inspirujące, inne trudne do zrozumienia. Wszystko to daje mi okazję do refleksji nad sobą i zastanowienia się, jak mogę lepiej dostroić własne postępowanie.

Wiele rzeczy można przekazać tylko przez fizyczną obecność; nie da się ich uchwycić żadnym obiektywem ani opisem. Cenię każdą okazję, aby doświadczyć tej różnicy osobiście.

Mniej porównań, więcej wytrwałości

Interesujące jest dostrzegać szeroki zakres doświadczenia i zaangażowania w Dhammę wśród wszystkich obecnych — od nowych znajomych, dla których to pierwszy raz na takim wydarzeniu, po mnichów z ponad pietnastoma vassami.
Każdy kiedyś był początkujący. A decyzja, by zaczynać od nowa, może być jedną z najmądrzejszych.

Na każdym etapie ścieżki mamy coś do zaoferowania innym. I mamy coś, czego możemy się od nich nauczyć — lub razem z nimi. Wiele z tego przekazuje się nie słowami, lecz zachowaniem, a także cierpliwą wytrwałością wobec „szorstkości”, jakie ujawniają ludzkie interakcje.

Pycha jest obecna, pociąga za sznurki, a panowanie nad mową często bywa wyzwaniem. Ale jeśli nie uciekam od presji, mogę wzrastać właśnie w tych obszarach.
Prawdziwe „przekroczenie” innych jest jedną z aspiracji ścieżki. Do tego czasu mogę wybierać przebywanie w zdrowej wspólnocie i czerpać jak najwięcej z takiego czasu.

Indywidualny wysiłek, wspólnotowy rozkwit

Jednym z najbardziej inspirujących aspektów spotkania szerszej Saṅghi jest to, jak rzeczy same układają się na swoje miejsce, bez potrzeby sztywnej hierarchii, szczegółowych planów czy surowych rozkazów.
To wyraźny kontrast z tym, jak funkcjonuje większość miejsc pracy (a może nawet rodzin?).

Jeśli każdy stara się zwracać uwagę na to, co jest potrzebne w danym momencie i pomagać w sprostaniu bieżącym wymaganiom, to wszystko ułoży się dla wszystkich i dla całej grupy. A tam, gdzie nie, można to spokojnie skorygować.

Nieprzeszkadzanie sobie ani innym zbytnią gadatliwością, hałasem lub przymusem szybkiego działania to połowa sukcesu.

To pokorne doświadczenie obserwować, jak nawykowe wybory umysłowe skupiające się wokół moich opinii i „tego, jak powinno się coś zrobić” wciąż się pojawiają. Jednak zachęcające jest to, że mogę zdecydować się nie ulegać im, skłaniać się ku nieopieraniu się presji, aby stać się większym od niej.
 
Gian Paolo
 



Godni darowizny, gościnności, ofiarowania i czci

(āhuneyyā, pāhuneyyā, dakkhiṇeyyā, añjalikaraṇīyā)

6 września był dniem pełnym wartościowych aktywności i bez wątpienia możemy powiedzieć, że nie zmarnowaliśmy naszego cennego czasu!

Wielu ludzi przybyło wczesnym rankiem z różnych części Polski (i nie tylko!), do Vihãry Pod Lasem. Przywieźli ze sobą mnóstwo pysznego jedzenia, które przygotowali specjalnie na tę okazję, a także inne artykuły codziennego użytku dla mnichów.

Było też wspólne gotowanie! Przyrządzenie posiłku dla około 20 gości i 6 mnichów to niełatwe zadanie, ale nie brakowało rąk do pomocy. Gdy posiłek był gotowy, uczestnicy wydarzenia indywidualnie ofiarowali ryż każdemu z mnichów, a następnie pozostałe pyszne dania. Po zakończeniu ofiarowania sami również zjedli.

Po kulinarnej części wydarzenia odbyła się oficjalna ceremonia przekazania Vihãry Pod Lasem. Oczywiście mnisi przyjęli zaproszenie i dzięki temu będziemy mieć w Polsce okazję odwiedzać mnichów, darować im posiłki, praktykować Dhammę.

Ostatnia część wydarzenia była poświęcona Dhammie — uczestnicy mieli okazję zadawać pytania Bhante Nyanamoliemu. Pojawiło się wiele pytań dotyczących życia świeckiego, takich jak relacje, miłość, ale również głębsze tematy, jak rozwijanie postrzegania nietrwałości.

Tak jak nauczał Buddha, Sanga jest godna darowizny, gościnności, ofiarowania i czci i mogliśmy się o tym przekonać uczestnicząc w tym wydarzeniu. Wszyscy uczestnicy mogą czuć radość, że skorzystali z tej okazji, by praktykować dobre uczynki, słuchać Dhammy, spotkać ludzi, którzy chcą prowadzić życie w tym samym kierunku.
 
Aga



Uroczystość przekazania Vihãry Pod Lasem buddyjskiej Sandze leśnej w Polsce była pierwszym takim wydarzeniem na terenie naszego kraju. Z tej okazji wielu świeckich buddystów przyjechało, aby spotkać ponownie lub po raz pierwszy Sanghę w składzie poszerzonym o Ajahna Nyanamoliego, Ajahna Phasuko i Bhikkhu Nyanadipo. Oprócz wsparcia ze słoweńskiej pustelni Hillside Hermitage i Samanadipy, na miejscu byli także stali rezydenci Vihãry – Ajahn Kondañño, Sāmaṇera Dżotiko oraz Anagārika Kamil.

Jeszcze przed głównym punktem programu osoby świeckie miały okazję przygotować i zaoferować posiłek dla wspólnoty mnisiej, a także uczestniczyć w tradycji ryżowego piṇḍapāta, czyli możliwości podarowania mnichom jedzenia wprost do ich żebraczych misek. Zwyczaj ten upamiętnia sposób w jaki otrzymywali pożywienie Buddha i jego pierwsi uczniowie.

Podczas formalnej części, połączonej z ceremonią zaproszenia Sanghi do przyjęcia rezydencji w Vihãrze, usłyszeliśmy o wartości, jaką niesie istnienie pustelni, a także słowa uznania za wsparcie przy jej tworzeniu.Oprócz dwóch mówców w szatach, to jest, Ajahna Kondañño i Ajahna Nyanamoliego, uczestnicy mieli okazję posłuchać także wyrazów radości i wdzięczności za zaangażowanie we wspólną budowę tego miejsca z ust Sławka, założyciela i przewodniczącego Fundacji Drzewo Bodhi.

Po części oficjalnej mnisi i osoby świeckie mieli okazję do swobodnej rozmowy, a w jednym z pomieszczeń Vihãry odbyła się sesja pytań i odpowiedzi z udziałem Ajahna Nyanamoliego. Nie zabrakło humoru, kiedy to Ajahn na początku zasugerował, że pomieszczenie w aktualnym układzie przypomina „pokój przesłuchań”. Zaczynając w tej swobodnej atmosferze świeccy przez ponad 2 godziny wypytywali nauczyciela o nurtujące ich kwestie związane z ich praktyką. Nie brakowało też dyskusji, wymiany zdań, czy zabawnych anegdot. Dla osób nie posługujących się biegle językiem angielskim znalazł się też tłumacz, który umożliwił każdemu uczestniczenie w tym wydarzeniu pomimo bariery językowej.

Mimo intensywnego dnia nie zabrakło energii na serdeczne, długie pożegnania. Większość miała jeszcze przed sobą daleką drogę do domu. Ci, którzy mogli zostać troszkę dłużej dokończyli ostatnie rozmowy i przed wieczorem wszyscy mogli spokojnie powrócić do siebie z poczuciem współuczestniczenia w budowaniu polskiej wspólnoty buddyjskiej.
 
Sylwester


 

Politykę prywatności zawierającą klauzulę informacyjną o przetwarzaniu danych osobowych RODO można przeczytać tutaj.